Miejsce Snów, 6 maja 2014 roku

I cokolwiek byś nie powiedziała - ja i tak zostanę wśród ptaków swoich. Tylko ich melodię znam i wyłącznie one do snu utulić mnie potrafią. Gdzie one wędrują swym śpiewem, tam odlatuję i ja. I nie wiadomo jak gorącej łzy byś nie uroniła - ja zostanę z dala i w rozpaczy pogrążać się będę, ale płakać sobie nie pozwolę. Wystarczy twoich łez za nas dwie.

Poezja wpisana w zdania nie brzmi już tak urodzajnie, zupełnie jak emocje przelane na papier. 

I gdziekolwiek nie spojrzysz - spaleniznę dotkniesz wzrokiem swoim, a mnie gdzieś tam w oddali stąpającą po kamieniach czerwieni. Nie rozróżnisz już, czy to krew, czy też ogień przemawiający przez nie. Cokolwiek nie pomyślisz i tak będzie cię przerażało. Nie pozwolisz mi dojść do siebie, uciekniesz strachem przepełniona i zostawisz mnie na tym pustkowiu spalenizny.

Dokąd mam więc pójść, aby wszystko pozostało piękne?

I dokądkolwiek nie pójdziesz, zniszczysz wszelaką formę życia, pozwalając sobie tym samym przetrwać. Oddalasz się coraz bardziej ode mnie, a ja gubię trop. Piasek nie płonie, a wkroczyłaś już na niego nie odczuwając różnicy.

Chcę uciec, ale cokolwiek nie powiesz, jest silniejsze i trzyma mnie w miejscu.

I nawet jeśli wydłubiesz sobie oczy, aby na to nie spoglądać, w twojej duszy pozostanie obraz zniszczeń, który będzie bardziej brutalny od rzeczywistego bezmiaru ruin. Sama jesteś jednym ze spalonych ciał. Upatrzyłam ciebie, a ty uciekasz i brzydzisz się siebie. Pamiętasz jak mnie dotknęłaś?

W mojej głowie płoną myśli.

I nawet jeśli teraz zrzucisz wszystko na mnie, nie zmienisz skutków. Zniszczenia są nieodwracalne, a do zwęglonych ciał nie powróci życie. Idź przed siebie i zmień drogę, ale nie wracaj się, bo będziesz cierpiała podwójnie spoglądając wstecz.

Co powinnam ratować?

I jakkolwiek nie będziesz błagała o śmierć, ja ci jej nie zadam, ani nie pozwolę na dokonanie aktu samobójstwa. Na ścieżce do mnie nie ma łatwych przeszkód, już kiedyś mnie dotknęłaś. Spójrz, jaki ból ci to zadało. Gdziekolwiek nie spoglądasz, spalenizna. Dokądkolwiek idziesz, mnie nie ma z tobą. Jestem daleko. I cokolwiek mówisz, na mnie to nie działa. I nie wiadomo jakiej łzy nie uronisz, ja nie będę kroczyła przy twoim boku.

Siebie. Ale jak?

Ale gdy zrobisz coś rozsądnego, ja będę bliżej. Jakkolwiek smutnym czy wesołym uśmiechem uradujesz mnie, ja się przybliżę. Cokolwiek nie zmienisz na lepsze, ja się zbliżę. Z każdym życiem, które uratujesz pielęgnując w swoich dłoniach, ja się pojawię i obserwować będę twoją troskę.

Warto?

Doskonale wiesz, że się czaję na każdym kroku, a najbliżej jestem z osobami szczęśliwymi. Nie lubię brać w swe objęcia i otulać wiecznym snem tych, którzy nic nie zrobili, by zostawiać mniej zniszczenia za plecami swoimi.

Odeszła… Czy to tylko złudzenie?

Komentarze